Raciborskie Straszydła
NaM wypowiada wojnę straszydłom.
Raciborskie Stowarzyszenie Samorządowe Nasze Miasto prowadzi akcję "NaM wypowiada wojnę straszydłom". Jej celem jest zwrócenie uwagi mieszkańców, a przede wszystkim władz miasta na odstraszające, zaniedbane i najczęściej opustoszałe budki, przybudówki, kontenery, kioski, budynki i inne elementy naszego krajobrazu, do których już się przyzwyczailiśmy i które uważamy za część naszej rzeczywistości. My uważamy, że rzeczywistość tę można i należy zmieniać, dlatego zapraszamy do udziału w naszej akcji. Szczegóły: opis akcji
Więcej informacji na temat RSS Nasze Miasto na oficjalnej stronie Stowarzyszenia:
www.nam-raciborz.pl
Serdecznie zapraszamy!
Co (kto) straszy koło Rafako?
Tuż za halą sportową Arena Rafako - która ma być wizytówką promującą miasto - straszy
wielki potwór:
Mniejszy potwór, ale jednak, straszy również przed Areną:
Nadesłane przez: Jarek.
W Raciborzu PRL wciąż żywy (choć powoli dogorywa)
„Raciborskie straszydła”. Estetyka publicznej przestrzeni miejskiej.
Takimi
rozumiane miały być po PRL-owskie i wczesnokapitalistyczne budki
sklepowe
opuszczone
przez właścicieli lub dzierżawców. Stoją tu i ówdzie jako
miejskie duchy, bez funkcji i celu. Ulegają postępującej ruinie,
strasząc niejako z braku zajęcia. Zamysłem jest sukcesywne
usuwanie takich straszydeł
z krajobrazu urbanistycznego miasta.
Nie
trzeba jednak wytężać wzroku, by stwierdzić, że różnorakich
straszydeł jest w mieście znacznie więcej. Ograniczenie
zagadnienia wartości estetycznej publicznej przestrzeni
urbanistycznej do kwestii kilku budek byłoby ostrym zawężeniem
kąta widzenia na faktyczną skalę problemu estetycznej degradacji
tej przestrzeni.
Nadesłane przez: Grzegorz.
PS.
Grzegorz przesłał NaM bardzo długie (liczące 33 strony)
opracowanie, dlatego kolejne posty, oznaczone jako nadesłane przez
Grzegorza, stanowią jedną całość. Opracowanie wykorzystamy jako
źródło wiedzy i inspiracji, ale także jako konkretne wskazówki,
które przekażemy odpowiednim władzom i od których będziemy
domagać się poprawy sytuacji.
10 w skali Beauforta.
Przez 50
lat okresu PRL-u, dwa pokolenia Polaków pozbawione zostały
możliwości obcowania z a(A)rchitekturą. Kanonem było budownictwo,
najczęściej kiepskiej jakości:
W
konsekwencji w narodzie zanikło poczucie kodu, pozwalającego na
ocenę estetycznego wyrazu Architektury i nie tylko :
Nadesłane przez: Grzegorz.
Dziedzictwo planu 45-letniego.
Estetyczna
spuścizna PRL-owskiego socjalizmu jest aktualna w nowych warunkach
ustrojowych:
Dlatego
w dzisiejszej przestrzeni urbanistycznej nadal tyle jest bałaganu,
bylejakości
i
brzydoty.
Nadesłane przez: Grzegorz.
Czyja jest przestrzeń publiczna?
Ludzie
przywykli do życia w chaosie przestrzeni publicznej - nie mają
roszczeń :
Przestrzeń
publiczną miasta interpretujemy opacznie jako własność Urzędu
Miasta, Starostwa, Skarbu Państwa itp. lecz nie naszą, nie
obywatelską, obcą. Nie uczestniczymy w jej kształtowaniu,
pozostawiając tę rolę wyłącznie urzędnikom, nauczeni, że są
oni po to, by zrobić wszystko za nas :
Nadesłane przez: Grzegorz.
Czyje to decyzje?
Degradacja przestrzeni miejskiej narasta w wyniku nieprzemyślanych decyzji:
... lub ich braku:
Nadesłane przez: Grzegorz.
W czym tkwi diabeł?
Strefa publiczna jest dobrem wspólnym, wobec której wszyscy mamy określone powinności. Jednak obywatelska bierność i tolerowanie brzydoty dewaluuje porządek estetyczny miasta, tak w ogóle:
... jak i w szczególe:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Brak wizji = urbanistyczny chaos.
Kiedy każdy orze jak może:
Z braku spójnej wizji powstaje urbanistyczny chaos:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Straszydłem
nr 1 jest zaśmiecanie
przestrzeni publicznej przez agresję reklamową.
To
autentyczna patologia. Racibórz nie jest tu odosobniony, to problem
w skali kraju .
„Gdyby
Polacy zarządzali innymi miastami”:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Powszechnie potępiamy aktywność tzw. graficiarzy jako wandalizm:
… natomiast obojętniejemy w obliczu „graficiarskich” poczynań z reklamą:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Reklama w obecnych warunkach przejmuje miejsce architektury. Kakofonia barw i form reklamowych sprawia, że to, co do niedawna nazywano miastem, staje się nieczytelne:
Bezplanowe
nawarstwianie reklam jest w istocie kontra-produktywne, gdyż ich
indywidualny przekaz ginie, rozmyty w plamie dezinformacji i tym
samym skuteczność reklamy spada prawie do zera:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Plakatowa
wszechobecność agresywnej reklamy w przestrzeni urbanistycznej,
generuje negatywne emocje w zbiorowości ludzi, w podobny sposób jak
prymitywna plakatowość niektórych masowych mediów:
Miasto-architektura-człowiek,
przegrywają. To reklama staje się kontekstem ich bytu.
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Reklamy
stawiane są w miejscach, gdzie ze względów bezpieczeństwa nie
powinno ich być np. na skrzyżowaniach i przy przejściach dla
pieszych. Odwracają uwagę od zdarzeń drogowych i oznakowania:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Podobnie
reklamy na latarniach. Często kolidują ze znakami drogowymi ...
… lub
zupełnie je zasłaniają:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Tapetowanie
fasad i płotów banerami przekazywanymi darmowo sklepom i warsztatom
przez firmy producenckie z danego segmentu, to zaśmiecanie
przestrzeni publicznej w
podobny sposób, jak zapychanie skrzynek pocztowych i zaśmiecanie
klatek schodowych kolportowanymi ulotkami reklamowymi:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Ile
faktycznie szyldów potrzebuje jeden sklep, by z powodzeniem
funkcjonować?
Tu
reklama nie tylko dubluje się ale i wzajemnie zasłania:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
To
ośmieszanie i oszpecanie miasta (OSiR). Dołożona, górna część
tej piramidy jest niewydajna, gdyż trudno na tej wysokości
cokolwiek odczytać, a reklama na szczycie bez drabiny jest
niekompletna. Jednostki podległe Samorządowi Terytorialnemu nie
powinny czerpać korzyści z reklamy, ani zezwalać na ich sytuowanie
na swoich obiektach lub terenie:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
W
całym mieście przydrutowane są do latarni komunikaty o sprzedaży
proszków do prania. Inicjatorzy nie poczuwają się do
odpowiedzialności (obowiązku?) likwidacji tego niechlujstwa po
zakończeniu terminu akcji :
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Ten
sam problem dotyczy plakatów wyborczych (po wyborczych) :
Wbrew
wyborczym zapewnieniom, kandydat nie jest skuteczny, gdy musi się
reklamować jeszcze długo po terminie wyborów. To nie jednostkowy
przypadek, raczej norma.
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 1. Reklamowa agresja!
Reklama
żyje własnym życiem. Jest zdolna przetrwać nawet tam, gdzie nie
ma już dla niej odbiorców.
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 2. Anteny satelitarne.
Technicznie,
problem do rozwiązania jest poprzez instalację anten zbiorczych na
dachach lub zapleczu budynków. Problematyczne staje się
finansowanie takiego przedsięwzięcia. Trudno obciążać kosztami
mieszkańców. To spuścizna po PRL-u. Wtedy anteny satelitarne były
drogą do uzyskania nie reglamentowanej informacji. Dzisiaj są
elementem silnie
zniekształcającym miejski krajobraz. Przynajmniej w przypadku
budynków o
charakterze zabytkowym warto zastanowić się nad wygospodarowaniem
środków na ten cel lub postarać się o dofinansowanie z
określonych funduszy.
Nadesłane przez: Grzegorz.
Straszydła nr 3. Barwy.
Problemem
jest nieumiejętny dobór kolorystyki fasad, szczególnie rażący w
przypadku budynków zabytkowych. Kiczowate kolory, często zestawiane
wbrew regułom
kompozycji
barw, odbierają godności estetycznej tym dostojnym budowlom:
Nadesłane przez: Grzegorz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)